Pan Stasio się martwi - zaliczkę dostali, konkretnie, robota musi być wykonana, a tu szef zaprasza osoby, toż prokurator może tu wkroczyć, nie wiadomo zresztą, czy te panie są na poziomie. Nagle ktoś przekręca klucz w zamku. Pani Krystyna, "kierowniczka nad kierowniczkami", chce osobiście sprawdzić, czy kolor dobrze stoi. Niezadowolona z tempa prac uprzedza malarzy, że "ten remont napawa ją głęboką rezerwą". Towarzyszący jej narzeczony nie może się zdecydować, jakie kolory wybrać do swego pokoju - żółty na ściany, fiolet na sufit, czy może sufit jak niebo, a ściany łąka, bez szlaczka... Pan Zdzisławek i Pan Janek błyskawicznie znajdują wspólny język. Gdy zostają sami, narzeczony wyznaje, na czym polega sedno sprawy - ponieważ nie jest zupełnie zdecydowany, chciałby zainspirować malarza do działań niezbyt pospiesznych. Kolejne toasty za remont i za narzeczonych rozwiązują biesiadnikom języki. Pani Krystyna rozkleja się na dobre, choć wciąż pamięta o dobrych obyczajach i terakocie. Harowała przez całe życie, a teraz ma wyjść za pana, którego kocha, artystę w dodatku, więc chce żyć intensywnie, bawić się, zapraszać przyjaciół Zdzisławka. Tyle lat czekała na takiego męża, toteż wesele chce mieć huczne, może bankiet w pałacu albo ślub w innym mieście, może w ambasadzie w Czechosłowacji, dokąd narzeczony ma wyjechać na plan filmowy. Pan Staś ma oczka mocno zamglone, więc tylko powtarza: litr na łeb. Pan Janek martwi się, co będzie, gdy oblubieńcowi pęknie żyłka. Zdzisławek filozofuje - przydatność artysty w społeczeństwie ciągle maleje, artysta powinien być sam, każdy facet powinien być autentycznie wolny, stabilizacja podcina mu skrzydła. Na koniec wyznaje, że nienawidzi spać z kobietą, jest mu duszno... Obiecuje zwrócić co do grosza wydatki poniesione przez panią Krystynę akonto wspólnego życia. Gwałtowna, nieoczekiwana awantura pomiędzy narzeczonymi ujawnia też inne, skrywane kompleksy i urazy 44-letniego mężczyzny i o 3 lata starszej kobiety. Przerażony rozwojem wydarzeń Pan Janek cierpliwie wysłuchuje kabotyńsko-pijackich wynurzeń swego nowego przyjaciela, po czym gorąco namawia artystę, by powrócił na oblubienicy łono, zwłaszcza jeśli to ona płacze pod drzwiami. Kobieta ugodzona w serce i kieszeń zmienia się w bestię, a dla złudnego poczucia wolności nie warto igrać z losem. [TVP]
Autor sztuki: Andrzej Kondratiuk, Janusz Kondratiuk
Tytuł oryginalny: „Remont”
Produkcja: 1986
Premiera TV: 12 styczeń 1987
Reżyseria:
Muzyka:
opracowanie muzyczne
Obsada:
Pani Krystyna
Zdzisławek
Pan Janek
Pan Stasio
Notatki:
W czołówce autorzy sztuki podani są w taki sposób, że mogą być błędnie uznani za jedną osobę (jako „Andrzej Janusz Kondratiuk”)
02.170813
(POL) polski,
- BRAK ILUSTRACJI -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz