Żaglowce, białe żaglowce (1970)

Sztuka nie wolna od humoru, ale przede wszystkim refleksyjna, pełna nostalgii za utraconym czasem młodości.
W obszernym, pięknie urządzonym mieszkaniu zamożnego mężczyzny spotykają się dawni koledzy z jednej klasy. Z ponad trzydziestoosobowej grupy przychodzi ich tylko sześciu, nie licząc profesora. Wszyscy zrobili kariery, dobrze się urządzili. Dwóch wysoko zaszło w hierarchii urzędniczej, jeden jest wziętym adwokatem, inny korpulentnym księdzem kanonikiem, kolejny zaś oficerem.

Tylko Jędruś Górniak, niegdysiejszy prymus, wylądował najgorzej. Jak sam mówi, "trzyma taksówkę", ma żonę i trójkę dzieci, na których utrzymanie ciężko pracuje. Jak na ironię to właśnie on zapowiadał się najlepiej, on jeden zapamiętał ideały wpajane klasie przez profesora, on był obiektem zazdrości. Minęły lata i role się odwróciły. Jędruś czuje się upokorzony. Jego życie to bezlitosny dowód na to, że uczciwość i pracowitość nie popłacają. Sukces zaś jest domeną spryciarzy i lawirantów. W Górniaku narasta gniew. Zaczyna rozumieć, że zaproszono go tu głównie po to, by pognębić dawnego ulubieńca nauczycieli...




Autor sztuki: Jarosław Abramow-Newerly
Tytuł oryginalny: „Żaglowce, białe żaglowce”
Produkcja: 1970
Premiera TV: 8 czerwiec 1970

Reżyseria:


Muzyka:
 (opracowanie muzyczne)


Obsada:
On

Kolega

Dziewczyna

Profesor

Dyrektor

Major

Ksiądz

Mecenas

Woźny



IMDb (angielski)
Wikipedia (polski)


02.171106

(POL) polski,






4 komentarze:

  1. Niesamowity spektakl, oglądałem chyba z 50 razy, kończy się i znowu puszczam od początku. Coś niebywałego...

    OdpowiedzUsuń
  2. kapitalna sprawa,,,ogladam to co jakis czas, i odnajduje fragment z mojego zycia,,,,,jeden raz zdarzylo mi sie zorganizowac spotkanie po wielu, wielu latach....przyszlo tylko 3 osoby,,,,,,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "....przyszlo tylko 3 osoby,,,,,," - to bardzo, bardzo smutne.

      Spektakl rzeczywiście jest jednym z lepszych. Kiedyś, jak TVP zaczęła bawić się w kolorowanki i zrobili pierwszą barwną wersję jakiegoś starocia, chyba "Jak rozpętałem II wojnę św." ? to jeszcze miałem nadzieję że doczekam kiedyś barwnych wersji starych perełek teatru tv... teraz nie mam już takich idiotycznych złudzeń. Może za kolejne 20 lat gdy komputery będą tak szybkie i mocne żeby powstały jakieś programy do automatycznego kolorowania odcieni szarości, ale przy obecnej stagnacji rozwoju wszelkiej techniki nawet to wydaje się wątpliwe... a po za tym czarno-biały obraz ma ten swój wiekowy urok, jak patyna na nobliwych starociach ;-)
      Janusz

      Usuń
  3. szkoda ze nie ma tej sztuki na youtube

    OdpowiedzUsuń